top of page
  • Zdjęcie autoraAsia Grzymowska

OBUWIE - czyli jak kupić dobre, trekkingowe buty?

Zaktualizowano: 25 sie 2021



Wygodnie i niezawodne obuwie to chyba najważniejszy element górskiego wyposażenia. Rynek zalewany jest co chwile nowymi modelami butów oferowanych przez różne firmy prześcigające się co rusz nowymi technologiami, systemami i desginem. Nie łatwo jest się w tym wszystkim połapać, a jeszcze trudniej jest wybrać coś dla siebie. Każdy z nas w końcu staje przed tym ciężkim wyborem, bo przecież musi coś kupić.


Od razu zaznaczam. Nie uznaje butów niskich do trekkingu po Tatrach, czy dłuższych wędrówek. Moim zdaniem but górski, to but masywny, wysoki, który chroni kostkę. Tak więc jeśli chcecie porady odnośnie butów niskich, to nie u mnie :)


Zacznę od tego jakie buty mamy w szafie.

Łukasz od prawie 4 lat używa butów firmy Aku, model Superalp nubuk LTR. Obecna cena tych butów to 1099 zł i zdaje się, że identycznie wyglądała 4 lata temu. Nam udało się psim swędem kupić je za 699 zł.


Ja od 5 lat używam Meindl Vacum Lady GTX. Cena tych butów również pomimo upływu lat nie spada. Obecnie kosztują w granicach 1129 zł, ale można kupić je o wiele taniej. Ja za swoje dałam fartem 590 zł.


Dlaczego właśnie te buty? Jak przyjrzycie się tym modelom, zauważycie podobne cechy, które są dla mnie ważne, ale od początku.

Zanim jeszcze zaczniecie przeglądać buty w internecie, czy chodzić po sklepach, zadajcie sobie kilka pytań.

1. Jak często chodzę po górach? Czy to jest 2-3 razy w roku, 1 raz w miesiącu, czy tak jak ja co 2 tygodnie?

2. W jakie góry najczęściej chodzę lub w jakie planuje chodzić? Czy są to wyłącznie Beskidy, Bieszczady, Karkonosze itp.? czy raczej wyższe jak Tatry, Alpy, Dolomity?

3. W jakich porach roku chodzę po górach? Czy mój sezon górski trwa parę miesięcy i jest to tylko i wyłącznie lato, czy może nigdy się nie kończy i trwa cały rok, tak jak w moim przypadku?

4. Jaki rodzaj turystyki chce uprawiać? Wyłącznie trekking po znakowanych szlakach? Czy może coś z elementem wspinaczki, ferraty również?

5. Jakie mam oczekiwania wobec butów? mają to być porządne buty, które nigdy mnie nie zawiodą i będą służyć długo, czy jakiekolwiek górskie w których trochę pochodzę?

Wszystkie te pytania pomogą Ci trochę zawęzić pole poszukiwań. To jak często chodzisz po górach, ma znaczenie ze względu na jakość wykonania buta, technologie i systemy w nim użyte. To czy są to Beskidy, czy Alpy, ma znaczenie przy wyborze odpowiedniej twardości podeszwy. To czy chodzisz cały rok i w jakim terenie, również da obraz tego jakich butów potrzebujesz. Jeśli cały rok, to szukaj butów pod raki. Są 3 rodzaje raków, zastanów się jakie chcesz kupić, bo od nich zależy jaki rodzaj buta powinieneś posiadać. Najpierw należy przemyśleć te podstawowe kwestie i dopiero gdy jasno określicie sobie swoje plany, oczekiwania, będziecie mogli przystąpić do szukania odpowiedniego modelu.

Istotna sprawa to marka obuwia. Mawiają, że „jak ktoś jest od wszystkiego, to jest do niczego”. Święta racja! Nie chcę tu robić antyreklamy firmą, które zajmują się produkcją wszystkiego. Chciałabym tylko abyście zastanowili się nad tym powiedzeniem i przełożyli je sobie na rynek turystyczny ;) Ja nie kupuje butów marki, która posiada w swojej ofercie w zasadzie wszystko, od skarpetek po namioty. Jeśli chcesz kupić solidne buty, warte pieniędzy, które za nie dajesz, to skup się na firmach zajmującymi się wyłącznie obuwiem.

Nie sugeruj się opiniami innych. To, że ktoś chwali sobie swoje buty, nie znaczy, że powinieneś kupić właśnie takie. Twój znajomy na pewno ma rację – jego buty są świetne i niezawodne. Ale ma on inną budowę ciała, wagę i przede wszystkim stopę. Każda firma oferująca obuwie, ma swoje kopyta na których szyte są cholewy i tak też np. buty z Meindla, są szersze od butów z Aku. W tej kwestii niestety nie ma wyjścia. Trzeba pójść do dobrze zaopatrzonego sklepu górskiego i mierzyć. Przekonasz się po chwili, że buty jednej firmy są szyte na węższą stopę, a drugiej mają np. wyższe podbicie. Gdy szukałam butów dla siebie, przeczytałam gdzieś na jakiś blogu, że „z butem trzeba poczuć chemie”. Najpierw zaczęłam się śmiać, później zastanawiać nad tym co autor miał na myśli, aż do czasu, gdy założyłam na nogę swoje Meindle. Faktycznie, coś w tym jest. Przed Vacumami mierzyłam chyba z 10 par różnych butów, różnych marek, ale tylko z tymi poczułam ową chemie :D Czułam się w nich jak w ciut cięższych laciach ;) But był tak wygodny dla mojej stopy, że w cale nie chciało mi się go ściągać i oddawać sprzedawcy. Jedyną zapora na tamten moment była ich cena.

Wicie już jakie buty posiadamy, teraz postaram się Wam przybliżyć dlaczego właśnie te. Żeby to zrobić, zadam i sobie owe pytania. Odpowiedzi dadzą Wam szerszy pogląd na to jak to u nas wygląda.

- Jak często chodzę po górach? – co 2 tygodnie. Bywało, że rocznie w górach byłam około 24/26 razy. Średnia długość szlaku jaką pokonuje to około 22 km, choć często jest tego znacznie więcej.

- W jakie góry najczęściej? - w zasadzie we wszystkie. Mało jest pasm górskich w Polsce, w których jeszcze nie byłam ;) a ciągle mi mało i na pewno następne lata będą równie intensywne.

- W jakich porach roku? – mój sezon się nie kończy – trwa cały rok.

- Jaki rodzaj turystyki uprawiam? każdy możliwy ;) Ci co śledzą nasze profile i znają nas od dawna, wiedzą jak to wygląda. Natomiast nie każdy może wie, że oboje mamy jedne buty na cały sezon i do wszystkiego.

Mówią, że nie ma uniwersalnych butów. Nie do końca się z tym zgadzam, bo my w swoich chodzimy cały rok, na różnych terenach, od Beskidów, przez ferraty, po zimową wspinaczkę na Mnicha i jakoś nie narzekamy. Osobiście zgodzę się tylko w tym, ze latem w moich butach jest mi trochę ciepło i być może przydały by się jakieś lżejsze na upalne dni, ale nie ma tragedii. Spokojnie daje radę, nierzadko spędzając na szlaku po 12/16 h. Tak więc nasuwa się myśl, czy czasem nie jest tak, że ktoś próbuje nami manipulować wpychając nam wiele różnych niepotrzebnych informacji, tylko po to by stworzyć rynek zbytu dla butów bez których w sumie możemy się obejść. Ja w moich butach chodzę wszędzie i w cale nie potrzebujemy innych w Beskid, innych w Tatry, jeszcze innych do poruszania się po ferratach, czy też do wspinaczki po łatwych drogach w Tatrach. Oczywiście jeśli ktoś ma ochotę kupić sobie osobną parę w Beskidy, inną w Tatry i kolejną na inne okazje, to proszę bardzo. Ja starałam się wybrać dla nas takie modele, które zapewnią nam komfort, wygodę, bezpieczeństwo, a przy tym będą porządne, wytrzymałe i uniwersalne. Udało się, takie właśnie są.

Jak już wspomniałam wyżej, gdy zestawicie oba zdjęcia naszych butów, zauważycie w nich pewne podobieństwa, które nie biorą się znikąd. Wynikały na pewno z faktu, że wszędzie chodziliśmy razem, ale też z mojego doświadczenia w terenie i oczekiwań które stawiamy butom. Aby przybliżyć Wam o co tak naprawdę mi chodzi, rozłożę buta na części pierwsze i postaram się wypisać wszystkie istotne cechy.

CHOLEWA

Każda cholewka składa się z warstwy zewnętrznej, materiałów wypełniających oraz tzn. wyściółki wewnętrznej. Dopełnieniem całości jest wkładka. Cholewki naszych butów z zewnątrz pokryte są skórą nubuk. Dlaczego wybrałam ten rodzaj skóry? Poszłam na kompromis. Nie ufam materiałom, choćby miała to być niezawodna i mocna cordura. Oboje wcześniej testowaliśmy buty z materiałową cholewą, z membranami i na dłuższą metę buty nie zdały efektu. Albo się coś gdzieś przecierało, albo rozpruwało, albo po prostu materiały przesiąkały wodą i noga była mokra. Nie pomagały żadne impregnacje, czy membrany. Stąd właśnie mój brak zaufania do materiałów, zwłaszcza w butach zimowych! Osobiście jestem zdania, że nie ma bardziej wytrzymałych materiałów od skóry. Licowa w butach górskich wygląda bardzo klasycznie, poza tym bardzo mocno widać na niej wszelkie zadrapania/uszkodzenia. Nubuk wydał się w tej sytuacji wręcz idealnym kompromisem i w sumie miałam rację – sprawdza się świetnie. Poza tym skórę łatwo się impregnuje i każdy się chyba ze mną zgodzi, że wykazuje większą wodoodporność, niż materiał. Ważną kwestia jest też to, by cholewa wykonana była z jak najmniejszej ilości ciętych fragmentów. Im mniej szyć tym lepiej. Szycia to słabe punkty cholewy. Dodatkowo jeśli but ma być używany z rakiem koszykowym, to zwróćcie uwagę na to gdzie znajdują się szycia. Ma to znaczenie ponieważ plastiki i paski będą ocierać buta. Sprawdźcie, czy czasem otarcia nie wyjdą akurat na szwach i z czasem po prostu nie przetrą nici.


Gdy przyjrzycie się moim butom, na pewno zwrócicie uwagę na ich skórę. Nie jest już nubukiem jak na początku użytkowania, a raczej skórą licową. Jak to się stało? Stało się za sprawą wosku firmy Meindl, który stosuje do impregnacji butów w ziemie. Użyłam go pierwszy raz, gdy próbowałam ratować nieciekawie wyglądające „pęknięcia” zniszczonej, przesuszonej skóry w miejscach zgięć. Z czasem powtarzania impregnacji, skóra stała się ciemniejsza i przekształciła w licówkę, ale nie przeszkadza mi to.



Materiał wypełniający to zazwyczaj różnego rodzaju pianki. Moje Meindle mają zastosowaną piankę MFS, która pod wpływem temperatury stopy dopasowuje się do jej kształtu przez co buty są bardzo wygodne i nigdy mnie nie obtarły. W modelu Łukasza dodatkową piankę zastosowano w okolicach kostki i też nie narzekał. Materiał wewnętrzny składa się również z warstwy membranowej. W naszych butach jest to Gore-tex i nie wyobrażam sobie żeby go nie było. Dobry but górski musi mieć Gore! Słyszałam wiele razy, że na rynku jest mnóstwo innych, równie dobrych, a o wiele tańszych membran, które warto polecać. Miałam okazję obserwować znajomych w butach z innymi membranami i szczerze mówiąc wtopili. Dlatego ja chcąc mieć pewność, że moja noga zawsze będzie sucha, ufam tylko tej najlepszej ;) tak więc nie pytajcie mnie o zamienniki. Jak mam oszczędzić na membranie 200 zł, a za pół roku wkurzać się, że mi coś przemokło, to dziękuje. Pamiętajcie, jesteśmy za biedni, by kupować tanio! Wybór tańszego zmiennika może okazać się kosztowniejszy na przełomie paru lat, niż nasza oszczędność teraz. Ja mam nawet Stuptuty z Gore z których non stop śmiał się Łukasz. W sumie to był zbędny wydatek, ale o stuptutach w innym części poradnika ;) Gore w naszych butach nas nie zawodzi. Oczywiście o buty trzeba dbać i odpowiednio je impregnować. O tym w jaki sposób to robić i czym, możecie poczytać w internecie. Jest wiele świetnie napisanych na ten temat materiałów, a zadbane butki odwdzięczą się na pewno ;)

Ponad to ważna kwestia jest wzmocnienie pięty i palców. W zasadzie chyba wszystkie buty wysokogórskie, ze sztywną podeszwą posiadają wzmocnioną piętę, a ma ona ogromne znaczenie podczas używania raków. Koszyk raka przy braku wzmocnienia piety potrafi przysporzyć wiele bólu (znamy temat z autopsji). Podobnie sytuacja wygląda z palcami, zwłaszcza przy schodzeniu. Poza tym wzmocniony przód buta dodatkowo chroni palce podczas uderzenia w przeszkodę. Tak więc jeśli planujecie również turystykę zimową, zadbajcie by Wasze buty nadawały się do współpracy z rakami. Poniżej zdjęcie buta, którego ja nie użyłabym do chodzenia w rakach.

Wyściółka– ta sama zasada. Im mniej szwów, tym mniejsze prawdopodobieństwo otarć stopy i przetarć szwów co w konsekwencji może oznaczać koniec żywotności buta. Wyściółki nie da się naprawić, czy wymienić.

Wkładka ważna rzecz! O tym żeby dało się ją wymienić, nie muszę pisać. Z reszta już się chyba nie zdążają buty w których nie da się wyciągnąć wkładki. Natomiast przy zakupie butów warto się od razu zastanowić nad zakupem dodatkowych zapasówek. Mieliśmy z Łukaszem nie mały problem, by wymienić nasze wkładki w butach. Wkładki tanie nie są, to koszt 50-70 zł za parę. Jeśli kupicie je przy zakupie butów, macie większe szanse wytargować coś cenowo. Skąd to halo? Wkładki warto wymienić i nie mówię tu jedynie o względach estetyczno-higienicznych. Chodzi głównie o komfort stopy. Wkładki z czasem się ubijają i trąca swoje właściwości izolacyjno-amortyzujące, a dokupienie wkładek do modelu buta zakupionego 2/3 lata temu może okazać się problemem. Zwłaszcza, gdy Twojego modelu nie ma już w ogóle w produkcji. Łukasz nie dostał oryginalnych wkładek do swoich Aku. Nie ma ich już. Ja natomiast będąc na wyjeździe w Beskidzie Niskim zbagatelizowałam mały kamyczek, który wpadł mi do buta i przeszłam z nim około kilometra. Jak się później okazało wydrążył w mojej wkładce dziurkę, którą odczuwałam pod dużym palcem co uwierzcie, nie było przyjemne. Niestety zapasowych wkładek nie miałam, a zakup mojego rozmiaru okazał się dość ciężki.

Haki na sznurówki. Pozornie błahy i zbędny temat. Czy na pewno? Przeglądając ostatnio ze znajomym buty górskie zauważyłam, że w większości modeli, w najbardziej strategicznych punkach, gdzie zginamy nogę, stosuje się szlufki z jakiś materiałów. Dało mi to do myślenia i powiem szczerze, że ja bym się na takie rozwiązanie nie zgodziła. Zwłaszcza w butach, które kosztują ponad 1000 zł. Co można rozrobić, gdy owa szlufka się zerwie? Można próbować ja wymienić, ok. Ale zastanówmy się, czy chcemy się z tym bawić? Mieliśmy taka sytuację z butami firmy The Nort Face, które kosztowały około 350 zł i miały służyć do chodzenia na co dzień. Parę dni po zakupie buty trafiły na reklamację, bo zerwała się podobna tasiemka w systemie sznurowania. Oczywiście but został naprawiony, ale co czulibyśmy gdyby taka sytuacja zdarzyła się w górach? i to w butach za takie pieniądze…. Sami zobaczcie i oceńcie, czy to wygląda dobrze ? Wszędzie solidny metal, a na zgięciu taśma… jak dla mnie słabo.


Sznurówki – temat drażliwy dla Łukasza, bo zmagał się ze swoimi dość długo zanim przestały mu się ślizgać i ułożyły do nogi. Warto zwrócić uwagę, czy sznurówki w Waszych butach są cienkie i twarde jak sznurek, czy w miarę miękkie i grubsze. Te pierwsze potrafią uprzykrzyć początki na szlaku :D Człowiek się złości, bo ciągle musi je poprawiać, wiążąc buta na nowo. W ramach oszczędności nerwów i chęci cieszenia się byciem w górach, proponuje się im przyjrzeć w sklepie i w razie czego dokupić drugie, miększe (o odpowiedniej długości rzecz jasna).

Kolejnym i dla nas bardzo ważnym elementem dobrego buta jest gumowy otok. W naszych modelach jest on WYSOKI i PEŁNY. Dlaczego? Spełnia dwie ważne role. Pierwsza to ochrona cholewy przed uszkodzeniami. Często w zimie zdarza się, że wierzchnia warstwa śniegu jest zamarznięta. Śnieg ten jest ostry, podobnie jak kamienie na letnim szlaku. Noga zapada się pod zmarznięta warstwę śniegu, która niczym brzytwa tnie cholewkę drobnymi cięciami. Mało tego! Otok świetnie chroni but podczas wspinaczki na ferratach. Kto był chociaż raz, wie co mam na myśli. Teren ten jest trudny i wymusza na nas stawianie buta w szczelinach skalnych, często bokiem, czy nawet podpierania się na czubkach. Często zdarza się, że gdzieś przy wysiłku noga się potknie, zahaczy o wystający kamień na szlaku. But bez otoku jest bezbronnym i narażony na uszkodzenia. Nie wyobrażam sobie jak wyglądałaby mój nubuk, gdyby nie otok. Na zdjęciu buta z rakiem możecie zobaczyć jak wygląda czubek buta po 3 latach, a przecież i tak był chroniony przez otok. Poza tym spełnia on jeszcze jedną ważna funkcje o której nigdzie nikt nie pisze. Mając pełny, wysoki otok możesz spokojnie i bez obaw chodzić po strumieniach, kałużach, terenach podmokłych. Ma to szczególne znaczenie wiosną, przy wszędobylskich roztopach. But do wysokości otoka jest wodoodporny jak gumiak :D

PODESZWA

Rzeczą oczywistą jak dla mnie jest podeszwa firmy Vibram. Ma ona ogromne znaczenie podczas długich wędrówek, zwłaszcza w wyższych górach, gdy podłożem są kamienie i skała. Vibram wyposażony jest w piankę, która tłumi wstrząsy i niweluje nierówności terenu, a dodatkowa warstwa amortyzująca w okolicach piety odciąża stawy kolanowe. Tak więc jeśli macie zamiar przemierzać szlaki, to tylko z podeszwą Vibram. Dodatkowo warto również zorientować się co do twardości naszej podeszwy. Meindl lata temu wprowadził w swoich butach skale od A do D, która rozwiązywała ten problem. Twardość A jest stosowana w butach przeznaczonych do spacerów po parku i sukcesywnie każda kolejna litera oznacza coraz to twardszą podeszwę. Twardość podeszwy ma na pewno znaczenie przy używaniu raków, ale nie tylko. Miękkie podeszwy nie nadają się pod raki. Tzn. jeśli ktoś się uprze, to można ich używać, ale gwarantuje, że komfort chodzenia będzie słaby i po godzinie będziecie marzyć o tym by już je ściągnąć. Poza tym im twardsza podeszwa, tym mniej odczuwalne podłoże podczas długich wędrówek.

Bieżnik podeszwy– im wyższy tym lepiej! Nie trzeba mówić, że przyczepność podeszwy do podłoża ma ogromne znaczenie dla komfortu i bezpieczeństwa użytkowania. Pamiętajcie, że każdy bieżnik się ściera i nie ma tu znaczenia czy chodzimy po leśnych, miękkich ściółkach, czy po kamiennych szlakach w Karkonoszach. Po paru latach intensywnego używania buta, nie ma siły, by bieżnik był w dobrym stanie, a im wyższy od nowości, tym na dłużej wystarczy.


Różnicy chyba nie trzeba komentować

Dla przykładu wrzucam zdjęcie mojego buta po około 1500 km. Trochę mało go zostało ;)



Ostatnia rzecz na jaką warto zwrócić uwagę jest serwis pogwarancyjny. Mało jest firm na rynku (ja znam tylko 2), które oferują taką pomoc. Jedną z nich jest na pewno niemiecka firma Meindl. Drugą, również niemiecka firma Hanwag. O co w tym chodzi? Meindl obejmuje swoje buty tzw. dożywotnią gwarancją. Jest to nic innego jak pogwarancyjny serwis do którego możesz wysłać swoje wysłużone buty, by zwrócić im dawne piękno ;) Nie potrzebujesz do tego paragonów, czy faktur. Masz oryginalne Meindle = masz pogwarancyjną. Ja już z tej możliwości skorzystałam i powiem szczerze, że efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania.



Buty wysyła się do fabryki Meindla do Niemiec, gdzie wymieniana jest cała podeszwa buta włącznie z otokiem. Dodatkowo w moim przypadku zadbano również o cholewę i nie wiem jakim cudem udało im się naprawić popękaną skórę w zgięciach (ja nie potrafiłam sobie z tym w żaden sposób poradzić). W gratisie dorzucają tez nowe wkładki i sznurówki. Koszt takiego zabiegu to uwaga! 215 zł włącznie z wysyłką. Czas oczekiwania od momentu wysyłki butów, to teoretycznie 6 tygodni. Przy czym u mnie trwało to zaledwie 2 tygodnie i buty miałam z powrotem w domu. Coś niesamowitego! W zasadzie można powiedzieć, że za 215 zł dostałam nowe buty, które posłużą mi pewnie parę kolejnych lat. A to nie koniec! Bo przecież jak znowu podeszwa się zużyje, to mogę powtórzyć zabieg ;) Jest tylko jedno ograniczenie. Cholewa wewnątrz musi być w dobrym stanie. Jeśli będzie rozwalona, to serwis odmówi renowacji i zwróci buty bez naprawy. Oceny pod tym względem dokonuje się, gdy buty trafią do fabryki. Otrzymujemy wówczas oficjalną informację drogą mailową o decyzji serwisu. Tak, więc wszystko od kontrolą ;) Aku niestety nie daje takiej możliwości, a szkoda, bo podeszwa butów Łukasza jest już konkretnie starta i oceniam, ze po sezonie letnim czeka go zakup nowych trzewików ;)

Reasumując . Na co należy zwrócić uwagę podczas dobierania butów dla siebie? Na wszystko! ;) bo nawet najmniejsza pierdoła, która pozornie nie ma znaczenia, może okazać się istotna, gdy zakładamy że buty mają posłużyć nam lata. Oczywiście ja jestem bardzo drobiazgowa i może połowa z tego co opisałam wydaje się Wam bzdurna, ale szanuje swoje pieniądze i do zakupów podchodzę bardzo ostrożnie. Jeśli mam wydać na jakąś rzecz 1000 zł, to muszę mieć pewność, że mnie nie zawiedzie. Poza tym uważam, że przy takich cenach spokojnie możemy wymagać odpowiedniej jakości i stawiać pewne oczekiwania.

Mam nadzieję, że ten materiał pomoże Ci podjąć dobrą decyzję i kupisz buty z których będziesz zadowolony/zadowolona :)


Pozdrawiam Was ciepło,

Asia G.


7 wyświetleń0 komentarzy
bottom of page